Miam. mniam! Czyli tureckie niebo w gębie :)
Pomibora5/18/2012 12:37:00 AM 6 comments

Selam! Cześć! Hey, hi, hello!

Statystyki mówią, że parę osób skusiło się i przeczytało posta, którym się z Wami przywitałam - domyślacie się, że to koniec! Ba! To dopiero początek!

Ponieważ od jutra robię ze swojego mieszkania bunkier, w którym planuję się zamknąć - rozpocząć i zakończyć pisanie pracy magisterskiej - noc przed postanowiłam pomyśleć o czymś, co przyjemne.
Ileż można wzdychać do swojego mężczyzny na Skype? Pomyślałam sobie "Napiszę posta! I nie byle jakiego! Bo o - jedzeniu!" :)


Nigdy wcześniej nie spotkałam się z nacją tak celebrującą czynność - jaką jest jedzenie. Nigdy wcześniej nie spotkałam człowieka, który jedząc w piątek śniadanie pytał mnie - co zjemy w sobotę na obiad... poświęcając na planowanie go jakichś dwóch godzin + godzina w sklepie ;) Nie ma w Turcji zwykłego wyjścia na "piwko" czy "wódeczkę" :) tam się najpierw JE, po drugie pij.

Ale miałam pisać o "niebie w gębie" :) którego w Turcji daleko szukać nie trzeba, ponieważ każde tureckie danie moim zdaniem - jest specjałem, sztuką samą w sobie!




Polska - Turcja - KEBAB. No tak. U nas miejsc, w których można zakupić kebaba jest więcej niż samej w Turcji ... i tylko z kebabem większość Polaków kojarzy Turcję. Co jest uprzejmie mówiąc - barrrrdzooo nieobiektywne! :)

Fakt - to mięso kuchni orientalnej, nigdy z wieprzowiny! Gdyż w Turcji świnek się nie je :) zwykle to baranina, cielęcina i mięso drobiowe. Wbite to sobie na szaszłyk opieka się i kręci, a Pan ostrym nożem ucina kawały i podaje Państwu :) w różnych formach ... ja miałam okazję jeść w takich:


Adana kebab - zwykle bardzo ostry, poprosiłam o tę łagodniejszą :P


Iskender Kebab - pochodzi z Bursy i tam właśnie go próbowałam :) cienkie plastry mięsa układane są na pide (placku tureckim wypiekanym z mąki pszennej) i jogurcie, następnie polewa się je sosem pomidorowym i masełkiem. Pyszności! Cena jednak mnie zszokowała - w miejscu, w którym jedliśmy - 20 TRL, czyli niecałe 40 zł za porcję ...  



KUMPIR :) 
To ziemniak, który przed upieczeniem jest zawijany w folię aluminiową, wkładany do pieca :D po upieczeniu jest przekrajany na pół, a w środku ląduje masło :) sól i ser żółty kaşar (miękki ser z mleka owczego). Owy ziemniak pieczony i podawany jest w tzw. "mundurku" :) no i pora na dodatki, sosy, co kto chce :D zamawiacie to, na co tylko macie ochotę - cena nie ulega zmianie! Kaloryczne to to... ale raz na jakiś czas można sobie pozwolić! :) My zwykle kupujemy jednego wielkiego, bierzemy dwa widelce i idziemy nad Bosfor. Romantycznie dzielimy się "kartoflem" :) 









Najedliśmy się już mięsa i ziemniaków, to może pora na deser? Och tak. Deserów, których smaku nigdy nie zapomnicie w Turcji nie brakuje :) mój #1 - BAKLAVA! 

baklava na wielkiej blasze :)

 Baklawa składa się z warstw ciasta, które w pewnym sensie przypomina ciasto francuskie - jednak to nie to - ponoć :D przekłada się je orzechami włoskimi (nie próbowałam - uczulenie na orzechy :( ) migdałami lub PISTACJAMI! To mój idealny typ tego deseru! :D dodaje się miód lub syrop şöbiyet (powstającym na bazie masła i cukru). Po wierzchu, co można zauważyć na powyższym i poniższych zdjęciach - polana jest lukrem lub syropem - a na to znowu PISTACJE!

 Mamy też takie w czekoladzie, ale moim zdaniem to już za dużo słodkiego: 


creme de'la creme - baklava czekoladowa!


 Przeglądam galerię ze zdjęciami potraw i nie wiem, jak przetrwam tę noc?! Jak ja przetrwam te najbliższe dwa miesiące, ach bo tak. Spróbuję tych pyszności dopiero pod koniec lipca :) dlatego teraz ćwiczenia, dietka, żeby przygotować się na przyjmowanie tureckiego jedzenia, bo uwierzcie mi, jest pyszne, smakowite i bardzo kaloryczne! Nie wiem, jak magiczną przemianę materii mają Turcy, że nie są grubaskami :)
- ale wróćmy do jedzenia. To może teraz coś niekalorycznego? :)

Zupa! MERCIMEK CORBASI
Zupa, co najdziwniejsze nie jest tam potrawą "obiadową" - jak u nas w Polsce. Zupę można zjeść na śniadanie, lunch, obiad czy kolację. Najlepiej zapamiętałam ZUPĘ Z SOCZEWICY! Miałam to szczęście, że przygotowała ją moja Teściowa więc co tu dużo mówić - była PRZEapetyczna!

mercimek çorbası - na zupie to nie magi - a sos sezamowy ;)

 
Zupa pomidorowa również zajmuje ważne miejsce, jednak hahaha... nie wyobrażacie sobie miny mojego ukochanego, jak powiedziałam mu, że nasza "pomidorówka" to z ryżem albo makaronem :) tam, coś takiego nie istnieje.



PISMANIYE! 

Słyszeliście zapewne o tureckiej chałwie. OK turecka chałwa jest pycha, ale coś, czego raczej nie znacie to właśnie owe pismaniye :D sugar candy i inne, jak zwał tak zwał - wygląda jak włosy, jest przesłodkie i rozpływa się w ustach bardziej niż czekolada, co świstak siedział i zawijał ją w sreberka ;) 




LAHMACUN - jadłam tylko dwa razy, ale strasznie mi smakowało :) ludzie nazywają to po prostu "turecką pizzą" :) to bardzo cienkie ciasto z mięsnym nadzieniem :) oczywiście do tego dodawana są sosy w osobnych mieseczkach, sałatka w postaci pomidorów, sałaty i kapusty.




Coś, co bardzo przypomina krakowskie obwarzanki, które jak nazwa mówi - najlepsze i prawdziwe kupimy tylko w Krakowie. To SIMIT. Taki "prawie obwarzanek" ale o zupełnie innym smaku i TYLKO z sezamem :) kupimy go wszędzie w Istambule. W piekarniach i od sprzedawców na ulicach, w każdej uliczce...A swoją drogą czytałam wczoraj, że chcą opatentować Istambulski simit :) niestety - Grecji się to nie podoba. A bo nie wspominałam ale trwa odwieczna walka pomiędzy Grecją a Turcją o to, które danie, pochodzi, z którego kraju :) no i jest wojna również o simit ;)



Ach! 

TURECKA HERBATA! 
Trzeba o niej napisać pisząc o tureckiej kuchni. Turcy piją herbatę cały czas! Dosłownie! Rano, przed śniadaniem, w trakcie śniadania, po śniadaniu... aż do wieczora. Jest zaparzana non stop, dolewana non stop i ma swój specyficzny smak. Podawana jest w specjalnych "szklankach" o kształcie tulipana, podejrzewam, że widzieliście już takie szklaneczki - niekoniecznie wiedząc, że to tureckie naczynie ;) 

  Herbaty tej nie pije się z cytryną, jest mocna, najczęściej pijana z cukrem.
Ja niestety nie umiem pić herbaty czarnej BEZ cytryny ... i popełniałam kulinarny grzech pod tytułem:
"Przepraszam, czy mogę prosić o plasterek cytryny?" :)







moja wersja z cytryną ;)
























Mam wrażenie, że o jedzeniu mogłabym pisać non stop ... cóż On ze mną zrobił! 
Sama w to nie wierzę, ponieważ całe swoje dotychczasowe życie nie czerpałam przyjemności z jedzenia. Jadłam - bo trzeba. Pytana o ulubioną potrawę, odpowiadałam: "Nie wiem?!" :) 

Pokażę Wam więc, jak wygląda takie typowe, pyszne tureckie śniadanko! 

... a tak wygląda takie w pośpiechu, wykonywane przez kolegę w wersji "ekonomicznej" :P


Pewnie już zauważyliście! 
TAK!

W Turcji nie jada się kanapek! :) 
Na stole leży dosłownie wszystko!
I każdy kęs celebrowany jest niczym ostatnie śniadanie życia.

Co najlepsze, NIE ZNOSZĘ miodu.
A ten z Turcji mnie powalił na kolana :D 



Sami zobaczcie:


A na zakończenie TURKISH DELIGHT :D 

Smaków znajdziecie mnóstwo... miętowe, różane, kokosowe, o smaku pisjacji, bezsmakowe i wiele wiele innych ... moje ulubione to te: kokosowe i czekoladowe - oprószone wiórkami kokosowymi! :D 





Jest godzina 00:31 ... a ja głodna przed komputerem. No cóż. Wypiję szklankę wody, umyję zęby, to mi przejdzie :) 

Pora więc zakończyć kolejny wpis z serii "Serdecznie zapraszamy do Turcji" :D 
Ach, nie macie pojęcia, jak się teraz szczerzę do monitora! :) 


Miłego czytania, oglądania i mycia ślinki kapiącej na klawiaturę :D 
odezwijcie się czasem! A może macie jakieś pytania? Może pamiętacie, jakieś danie z Waszych tureckich wojaży, ale nie znacie nazwy? Chętnie pomożemy! Doradzimy. 


Pozdrawiam,
Marta


PS. Tradycyjnie wideo godne polecenia! 
Coś dla Pań. Reklama biscolata, czekolady popularnej w Turcji, z zakazaną reklamą ;) 



Cumalikizik
Unknown4/24/2012 09:51:00 PM 0 comments

Hey ,
I will try to upload pictures from different places every week. 

I'm starting with ancient Ottoman village from Bursa, Turkey. Well protected historical houses, streets and village life. Where's pretty close to city center. Not more than 15 minutes by drive.
Cumalıkızık settled down foot of Uludağ (Holy Mountain) at around 1300s. There were 4 more villages where Oghuz Turks located. But Cumalıkızık is most famous because all buildings streets take you to old times. Cumalıkızık houses are made out of wood, adobe rubblestones. Most of them have big yards and 2-3 floors. Water channels are located middle of the street. which looks awesome when you look from downhill. There are around 250 historical houses, Mosque, and one Church ruins from Byzantines. 
Now you can find pretty Boutique Hotels, small bazaar where you can find fresh products from gardens, homemade village breads and fruit jams, delicious restaurants (I recommend gözleme -pancakes-), and drink tea in Village cafe. 
And i can clearly say that best option for weekend breakfast if you are around Bursa

After this short information you can enjoy pictures from there which i took.